WWW.SKIJUMPING.RU

 
Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji

NOWOŚCI

Komitet Organizacyjny LGP w Ałmatach: „Po zawodach wszyscy odetchnęli z ulgą”

Praca organizatorów zawodów często pozostaje poza obiektywami kamer telewizyjnych, jednak właśnie ich decyzje i działania grają najważniejszą rolę w pomyślnym przeprowadzeniu konkursów. Po tym, jak skoczkowie opuścili Ałmaty, porozmawialiśmy z sekretarzem zawodów Nadeżdą (dla obcokrajowców – Nadya) o utrudnieniach podczas zawodów, o obowiązkowym nieformalnym obiedzie i o tym, co można organizować na skoczniach poza zawodami.

- Zawody zakończone. Można odetchnąć z ulgą?

- Tak, można. Wszyscy odetchnęli.

- Agnieszka (Baczkowska – polski specjalista, który od wielu lat zajmuje się organizacją zawodów w skokach narciarskich) jeszcze zostaje w Ałmatach. Są jeszcze jakieś kwestie organizacyjne do rozwiązania?

- Jest jeszcze trochę kwestii organizacyjnych. Trzeba wypełnić wszystkie dokumenty. Agnieszka zostaje do 5 września dla własnej przyjemności, chce tu spędzić urlop.

- I przyjechała o wiele wcześniej.

- Oficjalny przyjazd ekip zaczął się 27 sierpnia, a on przyjechała 10 dni wcześniej, aby pomóc w organizacji, wszystko przygotować i na ile to tylko możliwe, wyeliminować wszelkie niedociągnięcia. Podczas zawodów w Ałmatach wręczono jej licencję delegata technicznego. To bardzo ważne wydarzenie dla niej. Zawodami zajmuje się już 12 lat. W Polsce ma własną firmę zajmująca się organizacją i przeprowadzeniem zawodów o podobnej randze.

- W zeszłym roku brała pani udział w organizacji Pucharu Kontynentalnego w Ałmatach (pierwsze zawody na tej skoczni). Jest jakaś różnica?

- LGP nie można do niczego porównać. To dwa zupełnie różne poziomy. Kiedy przeprowadzaliśmy Puchar Kontynentalny wydawało się, że nie ma już nic trudniejszego. Kiedy nadeszły Igrzyska Azjatyckie, to mówiliśmy „co tam Puchar Kontynentalny? Igrzyska Azjatyckie – to jest coś!”. Dzięki Bogu poradziliśmy sobie z LGP. Podczas przygotowań do tych zawodów pojawiają się już inne pytania, inne utrudnienia, inna organizacja.  

- Co było najtrudniejsze?

- Nie było żadnych wielkich utrudnień. Oczywiście pojawiła się nerwowa atmosfera – czuje się odpowiedzialność i obowiązek zrobienia wszystkiego: zorganizowania ludzi, wyjaśnienia, jak bardzo to wszystko jest ważne, jak się to na nich i na nas odbije. Ogólnie wszystkie utrudnienia nie były dla nas niespodzianką.

- Z czym miała pani do czynienia bezpośrednio przed przyjazdem zawodników?

- Z organizacją transportu z uwzględnieniem tego, że drużyny przylatują różnymi lotami. Ktoś przyjechał 27, a większość w nocy z 28 na 29. Wszyscy jednym lotem, wszyscy zmęczeni – trzeba było wszystko tak zorganizować, żeby sprawnie ich odebrać i dostarczyć na miejsce.  

Do każdej drużyny wyznaczyliśmy wolontariuszy. Trzeba było ich poinformować, czego od nich wymagamy. Organizacja noclegów i wyżywienia nie była problemem, ponieważ wszystko było wcześniej ustalone. Myślę, że bankiet też się udał.

- Bankiet dla przedstawicieli FIS i kapitanów drużyn?

- Bankiet to świadectwo naszej gościnności. Wszyscy oficjalni przedstawiciele przed ceremonią otwarcia i pierwszymi treningami byli zaproszeni na bankiet, który prowadzili organizatorzy. To obowiązkowe nieformalne spotkanie. Przyjęło się już, że takie bankiety są organizowane. Skorzystaliśmy z doświadczenia, które już istnieje.

W tym czasie nie są omawiane kwestie służbowe. Można się trochę rozluźnić, odpocząć, poprawić humor, naładować się pozytywną energią przed ciężkim dniem. Dlatego też spotkanie jest nieformalne, ale musi się odbyć.

- Najcięższe były trzy dni: przyjazd, ceremonia otwarcia z bankietem i zawody?

- Z przyjazdem było łatwiej, więc w sumie najcięższe były dwa dni zawodów i tydzień do rozpoczęcia etapu. Z każdym dniem przybywało zadań i nerwowości. Ostatnie dwa dni były już szczytem, ale uspokajaliśmy się: „Jeszcze dzień, jeszcze dwa. Niedługo wszystko się skończy i będzie dobrze”. Po zawodach wszyscy odetchnęli z ulgą.

- Z jakim momentem związane jest to odetchnięcie?

- Kiedy zakończyła się konferencja prasowa zawodników, którzy stanęli na podium. Kiedy wyszli, wymieniliśmy z Agnieszką spojrzenia i jednym głosem stwierdziliśmy: „nie ma tu już nic więcej do roboty”. Oczywiście zakończyły się same skoki – to dobrze, ale martwiliśmy się podczas dekoracji, czy działa mikrofon, czy na czas pojawią się ci, którzy mają nagradzać zawodników, nie daj Boże coś spadnie. Dlatego nie można było się rozluźnić nawet po zawodach.

I niby zakończyła się dekoracja, a tutaj konferencja prasowa: o co zapytają dziennikarze, jak odpowiedzą zawodnicy, czy przyjdzie potrzebny tłumacz, czy nikt niczego nie pomyli. Znowu napięcie. Tak więc kiedy zawodnicy wyszli, odetchnęliśmy.

- Jak oceniłaby pani pracę organizatorów?

- Nie mogę tego zrobić. Doświadczenie mi na to nie pozwala. Gdyby to była „seryjna produkcja”, to mogłabym to z czymś porównać. Ogólnie jesteśmy zadowoleni. Cieszymy się, że międzynarodowi przedstawiciele dobrze nas ocenili.

Sami widzimy pewne błędy i niedociągnięcia. Wiemy, że musimy popracować, ale cieszymy się z oceny Waltera Hofera i delegata technicznego.

- Teraz odpoczynek?

- Raczej nie uda się odpocząć. Umawialiśmy się, że dzień po zawodach będziemy odpoczywać, ale rozumiemy, że mamy jeszcze pracę. Później również czeka nas wiele innych spraw i planów, więc na tym się nie skończy.

- Reprezentacja Rosji planuje odbyć zgrupowanie i Mistrzostwa Rosji w Ałmatach.

- Jeśli chodzi o Mistrzostwa Rosji, to na razie jesteśmy na etapie wstępnych rozmów z Rosyjską Federacją Skoków Narciarskich. Zaplanowano przeprowadzenie mistrzostw na początku października. Na razie nie możemy nic dokładnie powiedzieć, bo umowa nie jest podpisana. Rosyjska strona zwraca się do nas z prośbą o możliwość organizacji Mistrzostw Rosji. 

Na skoczni stale odbywają się treningi naszej reprezentacji. Przyjeżdżają także zawodnicy z Rosji. To samo dotyczy innych wydarzeń. 17 września odbędzie się festiwal „Ałmaty – moja pierwsza miłość”. Organizowane są tu też pewne akcje promocyjne, koncerty. Ze zgrupowaniem Rosjan nic się nie pokrywa: 17 września (festiwal) i początek października (Mistrzostwa Rosji).

Rosjanie chcieli zostać od razu po LGP w Ałmatach na miesiąc-póltora i płynnie przejść do krajowych mistrzostw, ale w związku z festiwalem (skocznia będzie zamknięta) nie ma sensu traciś tygodnia treningów. 

Aleksandr SZYLAJEW. „Rożdiennyje letat”, 02.09.2011

‹‹ wstecz

Creation and support of the project - TelecomPlus

  Rambler's Top100
----------------------------------------------------------------------------------