WWW.SKIJUMPING.RU

 
Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji

NOWOŚCI

Aleksandr Uwarow: Wiele w życiu straciłem, że tak późno związałem się ze skokami

Wczoraj w norweskim Oslo rozpoczęły się Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym – jednej z ulubionych turniejów miłośników zimowych dyscyplin sportu. 25 lutego reprezentacja Rosji w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej stanie na starcie. W ubiegłym roku w federacji zmieniło się kierownictwo. Od tej pory minęło nieco ponad pół roku, a Mistrzostwa Świata są doskonałym powodem dla podsumowania dotychczasowej pracy prezesa tej organizacji – Aleksandra Uwarowa.

- Wybrano pana 16 czerwca. W tym czasie zdążył się Pan już zaadaptować, rozejrzeć się, być może wyciągnął Pan jakieś wnioski?

- Oczywiście! Zanim wziąłem na siebie taką odpowiedzialność, długo się przygotowywałem... Nie jestem człowiekiem związanym ze sportem. Nie była to dla mnie łatwa decyzja. Wiedziałem, że nie podejmuję się pracy trenerskiej, ale zapewnienia przede wszystkim rozwoju federacji, jednak bez znajomości sportu i jego specyfiki niczego nie zrozumiesz, a przez to też, nie zrealizujesz. Stopniowo wciągnęliśmy się i wprowadziliśmy w życie kilka pomysłów. Na przykład 27 października ubiegłego roku przeprowadziliśmy posiedzenie rady federacji, naszego organu kierowniczego, rozpatrzyliśmy program rozwoju skoków narciarskich i kombinacji norweskiej na najbliższe 10 lat. Na czym polega ten program? To przede wszystkim wskazówka. Aby sport osiągnął konkretne rezultaty w kraju, konieczne jest podjęcie szeregu zadań. Jednym z takich zadań jest liczba zawodników uprawiających w Rosji skoki narciarskie. Powinna ona sięgać około 10 tys. To warunek, dzięki któremu sport będzie się rozwijał i pracował sam na siebie.

- To optymalna liczba?

- To liczba przybliżona do stanu z czasów Związku Radzieckiego. Aby ją osiągnąć, konieczne jest, aby w kraju pojawiło się około 100 skoczni. Przede wszystkim dziecięcych... Około 400 trenerów. Około 100 szkół, a przy tym również sprzęt i wszystko, co niezbędne. Począwszy od tych wyliczeń, rozpisaliśmy program i obecnie trwa drugi etap prac nad nim – stworzenie programów rozwoju w poszczególnych regionach, w których próbujemy wdrożyć finansowe i materialno-techniczne zadania. Myślę, że do końca roku zakończymy tę pracę i oddamy do Ministerstwa Sportu już spójny i kompleksowy program. To była pierwsza część... A druga to sport na najwyższym poziomie. Musimy zacząć o tego, że nasza dyscyplina jest techniczna, niesie za sobą wiele kontuzji i wymaga wysokiej jakości sprzętu... To bardzo drogi sport! Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie budżetowe wydatki na budowę skoczni, na jednego sportowca przypada średnio 1 mln rubli rocznie. Proszę sobie policzyć – 3,5 mln ludzi, a skoki uprawiają dzieci z niezbyt zamożnych rodzin.

- Dlaczego to nieelitarna dyscyplina sportu?

- Tu nawet nie chodzi o elitarność. To dyscyplina, która wymaga odwagi, związana jest z ryzykiem... Nie każdy rodzic pozwoli swojemu dziecku ją uprawiać. Osoba, która wychowuje się w zamożnej rodzinie, nie jest przyzwyczajona do takiego ryzyka. Inaczej wygląda kwestia rodzin niezbyt zamożnych – stres i ryzyko są u nich na porządku dziennym. To bardzo ważny temat i musimy go zrozumieć. Jest to niezbędne dla stworzenia strategii rozwoju dyscypliny. Jeden z pomysłów z którym wszędzie chodzę: „Nie niszczmy systemu domów dziecka. Lepiej byłoby oprzeć ją na sporcie. Tych, którzy byliby skłonni i chcieliby podjąć takie zadanie, państwo zabierze z ulicy pod swoją opiekę i da możliwość przystosowania się do życia za pomocą sportu”.

Obecnie mamy cztery problemy, które musimy rozwiązać, aby zapewnić rozwój dyscyplinie w kwestii masowości i wysokiego poziomu sportowego. Pierwszy problem to trenerzy. Sytuacja jest beznadziejna. Obecnie w kraju nie ma ani jednej placówki edukacyjnej ze specjalizacją skoków narciarskich lub kombinacji norweskiej. Nie wykwalifikowano ani jednego trenera...

- Ale młodzi przecież mimo wszystko się pojawiają...

- Tak, pojawiają się, ale z biegiem czasu wykruszają się, uczą się, studiują... W reprezentacji Swiatowa trenuje kilku niezłych chłopaków. Problem polega jednak na tym, że średni wiek naszych trenerów to 57 lat. 70% z niech ma ponad 60 lat. Potrzebujemy 400 trenerów, a mamy 100. Nauka nie działa. Zwróciliśmy się do Ministerstwa Sportu. Wsparto nas i na uczelni w mieście Czajkowskij otworzono specjalizację. Poprosiliśmy o 30 budżetowych miejsc i zrobimy wszystko, żeby je zachować. Teraz pojęliśmy dyskusję na ten temat z Uniwersytetem Moskiewskim. Toczą się również rozmowy z Akademią im. Lesgafta, aby tę specjalizację otworzyć w wyższej szkole trenerów.

- Proszę wybaczyć, ale skoro ma u nas kto trenować, to w takim razie kto będzie wykładał?

- W zasadzie specjaliści u nas w dalszym ciągu są, i w instytutach, i w dziedzinie naukowej. Zadanie polega na tym, aby każdego roku kształcono po 40-60 trenerów. Wtedy będziemy w stanie rozwiązać problem. Druga kwestia to baza materialno-techniczna. Kiedyś w Rosji było 118 skoczni. Teraz zostało ich 60, w użytku jest 30. Ani jeden obiekt nie spełnia międzynarodowych wymogów. Mamy zaledwie dwa 90-metrowe, jeden w Mieżdurieczeńsku, drugi w Ufie i cztery 70-metrowe skocznie. Oczekujemy, że począwszy od tego roku będzie wprowadzać się do użytku po jednym kompleksie o międzynarodowych standardach. Ministerstwo Sportu realizuje program budowy pod osobistym nadzorem Witalija Mutko i jesteśmy mu niezwykle wdzięczni za wsparcie. Pierwszy taki kompleks powinien zostać wybudowany w Czajkowskim.

- To ten, który zaczęto budować już dwa lata temu?

- Jego budowa przebiega w dobrym tempie, ponieważ zleceniodawca i wykonawca to ta sama osoba. Mamy nadzieję, że w tym roku zostanie oddany do użytku w pierwszej kolejności po Niżnym Tagile. Obecnie na etapie projektów znajduje się kompleks w Niżnym Nowogrodzie.

- W Permie znajdowała się potężna szkoła...

- I w dalszym ciągu jest. Nawiasem mówiąc, w 12 miastach Kraju permskiego są skocznie i na szczęście wszystkie działają. Ich jakość to już inna sprawa... Perm ma problem z dużą skocznią, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku zostanie przeprowadzona rekonstrukcja i wtedy powstanie w tym miejscu w pełni wartościowy kompleks.

Już teraz stawiamy przed sobą ambitne zadania. Chcielibyśmy w ramach Pucharu Świata stworzyć rosyjski turniej. Aby zawodnicy z Zakopanego nie lecieli od razu do Nagano, ale zatrzymali się w Rosji. Zawody międzynarodowe to warunek, bez którego rozwój sportu jest niemożliwy. Jak tylko stworzymy tak atrakcyjne obiekty jak w Europie, kwestia popularności dyscypliny rozwiąże się sama. Oczywiście na razie to tylko projekty. Obecny stan jest dość ciężki. Nie satysfakcjonują nas wyniki, choć skład trenerski jest dobry. Oceny zagranicznych specjalistów potwierdzają, że mamy potencjał. Wiele przegapiliśmy, teraz musimy wszystko nadrobić. Jak zapewne wszyscy wiedzą, na Uniwersjadzie zdobyliśmy dwa medale: pierwsze miejsce w konkursie drużynowym i trzecie miejsce w indywidualnym. Stale rozwija się Karelin, do formy wraca Wasiljew...

- A jaki skład pojechał na Uniwersjadę?

- Było dwóch zawodników z podstawowego składu, Dmitrij Ipatow i Ilja Rosliakow, pozostali to juniorzy. W kombinacji wystąpił prawie cały główny skład. Przyznam szczerze, że teraz cieszymy się z jakichkolwiek medali, bo bardzo ważne jest, aby przypomnieć sobie uczucie zwycięstwa. Nastroje po przegranych wywołują brak pewności a nawet strach.  

- Porażek obecnie nie brakuje. W niedalekiej przeszłości plasowaliśmy się w czołowej piątce, a teraz nie przechodzimy nawet przez kwalifikacje...

- W tym momencie powinniśmy się skoncentrować na ocenie trenerów i zawodników. Główny trener uważa, że pierwsze z zadań postawiliśmy na Turniej Czterech Skoczni w je zrealizowaliśmy. Drugie zadanie przypada na Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Mamy nadzieję, że Karelin uplasuje się w czołowej dziesiątce. Uznamy to za dobry wynik. Spadki formy świadczą o braku stabilności. Będziemy nad tym pracować. Brzmi to dość dziwnie, bo cały czas mówimy, że nie mamy skoczni, a z kolei nasi kombinatorzy skaczą dobrze. Dużo gorzej jest z biegiem, choć wydawałoby się, że w Rosji jest gdzie biegać. Wszystko to związane jest z przygotowaniem fizycznym. Jouko Karjalainen, fiński specjalista, zaznacza, że zawodnicy przeszli skrajnie słabe przygotowanie w ciągu lata.

- Jak duży kredyt zaufanie otrzymał Aleksandr Swiatow, główny trener reprezentacji Rosji w skokach narciarskich?

- On sam związany jest ze sportem na najwyższym poziomie. Pracował z juniorską reprezentacją. Uważamy, że biorąc pod uwagę krajowych trenerów, jest to człowiek z dużym potencjałem i dobrymi zdolnościami organizacyjnymi. Nie słyszałem żadnych skarg ze strony zawodników. Każdy z nas – i ja, i trenerzy – jest rozliczany na podstawie wyników.

- Obecny sezon będzie wliczony do oceny wyników?

- Myślę, że nie i już wyjaśniam dlaczego. Aleksandr Swiatow przejął drużynę w czerwcu, a sezon zaczyna się w maju. Później do drużyny ponownie dołączą zagraniczni specjaliści, o co sam prosił. Ale powtarzam. Swiatow nie jest tylko trenerem. To także wiceprezes federacji. Odpowiada za sport na wysokim szczeblu. Jest prezesem moskiewskiej federacji. Jego wpływy w sporcie są dość wielkie.

- Nie kontaktował się pan z Wolfgangiem Steiertem?

- Nie. O ile dobrze rozumiem, nikt się z nim nie kontaktował. Wysłano do niego telegram z wiadomością: „Rezygnujemy z dalszych pana usług” i tyle.

- Z zasady skupia pan uwagę tylko na krajowych trenerach?

- Proszę zrozumieć, że główny trener pomimo swoich oczywistych obowiązków, wypełnia jeszcze funkcje menadżerskie związane z organizacją pracy. Zagranicznemu specjaliści trudno je wypełniać...  Jeśli chodzi o metodykę, technikę – to dla nas wystarczające.

- Kogo widziałby pan w roli lidera drużyny biorąc pod uwagę kwestię psychologiczną?

- Wśród skoczków wyraźnym liderem jest Paweł Karelin. Dmitrij Wasiljew też osiąga podobny poziom, ale nie może być liderem. Wśród kombinatorów duże nadzieje pokładamy w Nijazie Nabiejewie, ale wyniki wskazują na Iwana Panina. Tak więc nie potrafię jednoznacznie określić lidera.  

- Skoki narciarskie są dla pana nową dyscypliną. Jakie są pańskie pierwsze odczucia?

- Jestem zachwycony odwagą tych ludzi. Urzekło mnie piękno skoków. Myślę, że wiele w życiu straciłem, że tak późno zaznajomiłem się z tą dyscypliną sportu. 

Tatjana ARTIUCHOWA „Moskowskij Komsomolec”, 24.02.2011

‹‹ wstecz

Creation and support of the project - TelecomPlus

  Rambler's Top100
----------------------------------------------------------------------------------