WWW.SKIJUMPING.RU

 
Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji Skoki narciarskie i kombinacja norweska w Rosji

NOWOŚCI

Rosyjscy kombinatorzy opuścili starty, bo zapomnieli… o załatwieniu wiz

Kombinacja norweska w Rosji nie może szczycić się poważnymi tradycjami. Ani razu nasi krajowi zawodnicy startujący w tej dyscyplinie sportu nie stawali na najwyższych stopniach podiów Mistrzostw Świata czy Igrzysk Olimpijskich. W tym sezonie kombinatorzy znaleźli się jednak w centrum uwagi. Z powodu przekroczenia terminu aktualności wiz drużyna nie pojechała na zgrupowanie do Finlandii, nie startuje w konkursach Pucharu Świata w Europie i wydaje pieniądze na przymusowe uczestnictwo w zawodach niższej rangi w USA i Turcji.

ROSYJSKI BAŁAGAN

Zwycięstwo! W szóstym starcie obecnego sezonu rosyjski kombinator Siergiej Maslennikow stanął na najwyższym stopniu podium. Czyż to nie powód do radości? W ubiegłym sezonie najlepszym wynikiem rosyjskiej drużyny był 25 miejsce Malsnnikowa podczas zawodów Pucharu Świata w Oberhofie!

Jakoś jednak trudno cieszyć się z tego powodu. Maslennikow zwyciężył w konkursie Pucharu Kontynentalnego, który w porównaniu do Pucharu Świata stanowi drugą ligę. Właśnie w niej rosyjska drużyna startuje przez całą pierwszą połowę sezonu.

Później, pod koniec lutego, nawet się nie obejrzysz, a już rozpoczną się Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Starszy trener reprezentacji Siergiej Żukow stawia na tę rywalizację przed swoimi zawodnikami konkretny cel – wejść do czołowej dziesiątki. Cel celem, jednak najlepszy rosyjski kombinator norweski Siergiej Maslennikow nie potrafi tego osiągnąć już przez pięć lat startów w Pucharze Świata.

Dlaczego? Przyczyna jest prosta. W Rosji nie ma ani jednej skoczni, na której można by potrenować, nie mówiąc już o jakichkolwiek zawodach. Za to na przykład w Turcji taka skocznia jest. Właśnie na niej Malsnnikow osiągnął swoje epokowe zwycięstwo. Warto przy tym zaznaczyć, że o tureckich kombinatorach na razie nikt nie słyszał, a w tamtejszej reprezentacji skoczków narciarskich najbardziej doświadczony zawodnik ma 17 lat.

Wszystkie zgrupowania rosyjskich kombinatorów norweskich odbywają się w Europie. Nagle – zgodnie z rosyjskim rozumowaniem zdarzyło się to „nagle” – na początku listopada okazało się, że reprezentacja Rosji przekroczyła limit dni przysługujący im na przebywanie w Strefie Schengen. Według zasad, wizy przyznawane są na pół roku i Rosjanom kończą się one 31 grudnia. W przeciągu pół roku mają jednak prawo do przebywania w Strefie Schengen tylko przez 90 dni. Po zgrupowaniu w Austrii okazało się, że Rosjanie nie tylko wykorzystali swój limit, ale nawet lekko go przekroczyli. Dlatego też do wyjazdu na kolejne przedsezonowe zgrupowanie w Finlandii, niezbędne były nowe schengeńskie wizy. Finowie jako ludzie przestrzegający prawda, zrobili jednak wszystko zgodnie z zasadami i odmówili wydania nowych wiz, twierdząc, że termin poprzednich jeszcze nie dobiegł końca.

ROSYJSKIE PODEJŚCIE

- Problem ten był znany już od dawna – rozpoczyna swoje opowiadanie o nieszczęściach rosyjskiej drużyny starszy trener Siergiej Żukow – Tak wyszło, że zatrzymaliśmy się w Austrii na miejscowych zawodach i wybraliśmy więcej dni niż trzeba. Gdybyśmy jednak wylecieli wcześniej, to nasz plan przygotowań zostałby zaburzony. Fiński trener naszej drużyny nie liczy tych dni. On nie ma problemów z wizami (mowa o Jukko Karjalainenie – przyp. red.). Tak oto zetknęliśmy się z taką sytuacją.

Wiedzieliśmy, że trochę przekroczymy limit, ale mieliśmy na uwadze doświadczenie z poprzednich lat. Za pośrednictwem austriackiej ambasady załatwialiśmy kiedyś wizy bez problemów. Pewnie postąpiliśmy w sposób zarozumiały sądząc, ze Finowie również dadzą nam wizę i nie będą tak skrupulatnie liczyć. Limit przekroczyliśmy o jakieś 3-5 dni, a wcześniej zdarzało się nawet o 10-15 dni.

Finowie podeszli jednak to tego bardzo skrupulatnie. Myśleliśmy, ze skoro mamy fińskiego trenera, to pójdą nam na rękę, ale niestety tak się nie stało. Finowie odmówili nam mówiąc, ze naruszyliśmy wizowe zasady i przekroczyliśmy limit.

Próbowaliśmy załatwić schengeńską wizę za pośrednictwem innych krajów – Estonii, Szwajcarii… Finowie przybili nam jednak pieczątkę w paszportach, ale bez wizy. Szwajcarzy powiedzieli, ze mogą nam dać krajowa wizę, ale nie schengeńską ze względu na odmowę Finów. Wysłali dokumenty w celu rozpatrzenia sprawy, ale my nie mieliśmy juz czasu. Trzeba było załatwić wizy amerykańskie na pierwsze konkursy Pucharu Kontynentalnego.

”Tak wyszło, że…”, „Fiński trener nie liczy tych dni…”, „Pewnie postąpiliśmy w sposób zarozumiały…”, „Limit przekroczyliśmy o jakieś 3-5 dni, a wcześniej zdarzało się więcej…”, „Myśleliśmy, że pójdą nam na rękę…”. Podobne słowa spokojnie mogłyby wypływać z ust jakiejś postaci stworzonej przez pisarza i satyryka Sałtykowa-Szczedrina. Jakież tam znowu staranne przygotowania do Olimpiady w Soczi? To jakaś kpina, przedszkole i odwieczne rosyjskie podejście „a nuż się uda”.

Zapewne również zadania na Mistrzostwa Świata należy postrzegać przez pryzmat rosyjskiego podejścia „a nuż”. A nuż się uda wejść do dziesiątki.

ROSYJSKIE NIEUCZENIE SIĘ NA BŁĘDACH

Spotykając się z oporem ze strony skrupulatnych Finów, rosyjska drużyna pojechała na zgrupowanie do Murmańska. Na szczęście tutaj wizy są niepotrzebne, ale przecież nie ma skoczni! Kombinatorzy zrezygnowali z treningów nad skokami i skoncentrowali się na biegu. Paradoksalnie jednak w Ameryce rosyjscy kombinatorzy Nijaz Nabiejew, Iwan Panin, Dmitrij Matwiejew dobrze zaprezentowali się właśnie na skoczni, a podczas biegu stracili swoją przewagę i zajęli miejsca na końcu stawki.

- Istnieje tylko jeden sposób na rozwiązanie tego problemu. Trzeba pracować w pocie czoła – uważa prezydent Rosyjskiej Federacji Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej Aleksandr Uwarow – Nasi zawodnicy skaczą dobrze, ale po biegu lądują w czwartej dziesiątce. Problem ten związany jest ze słabym przygotowaniem zawodników. Brakuje im wytrzymałości. Problemy te pojawiły się nie dzisiaj i niestety również nie wczoraj, ale znacznie wcześniej.

Nie dziś i nie wczoraj pojawiły się też komplikacje z wizami. Nie na darmo Siergiej Żukow mówi przecież, że „problem ten znany jest od dawna”.

- Mieliśmy już do czynienia z taką sytuacją. O ile się nie mylę, w 2008r. – wspomina Nijaz Nabiejew – całą drużyną musieliśmy pojechać do Japonii, a na zawody Pucharu Świata wyjechaliśmy dopiero po Nowym Roku. Obecna sytuacja jest prawie taka sama.

Okoliczności były nieco inne. Po wykorzystaniu limitu 90 dni, rosyjska drużyna przyjechała do Moskwy, aby przedłużyć wizy. Nieoczekiwanie zrozumiała jednak, że nie uda się tego zrobić, dopóki nie minie termin wiz schengeńskich. Chodzi znów o okres pół roku, na który są wydawane wizy.

W wypowiedziach ówczesnego głównego trenera reprezentacji Aleksandra Gruszyna pojawiały się znajome regułki: „niestety…”, „okazało się, że…”, „w kwestii wiz dla sportowców nie ma żadnych ulg…”, „jesteśmy zmuszeni czekać…”.

Jak po tym wszystkim wierzyć Aleksandrowi Uwarowowi, który w wywiadzie dla portalu „Sowietskij Sport” wyrażał nadzieję na to, że z wynikłej sytuacji zostaną wyciągnięte wnioski?

I. ZIELENICYN, A. SZUMAKOW. „Sowietskij Sport”, 28.12.2010

‹‹ wstecz

Creation and support of the project - TelecomPlus

  Rambler's Top100
----------------------------------------------------------------------------------